piątek, 28 lutego 2014

Na obiad: pizza

Nasza bezmleczna i bezjajeczna pizza powstała ekspresowo.



Jako spodu użyłam ciasta na foccacię z Biedronki. Ku mojej uciesze jest bezmleczne i bezjajeczne, a zatem zaoszczędza dużo pracy i czasu. Z powodzeniem można jednak zrobić je samemu, np. wg przepisu: http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_wloska/pizza/cienka_chrupiaca/przepis.html

Sos przygotowałam z:
  • koncentratu pomidorowego (ok. pół słoiczka)
  • cukru (ok. 2 łyżki)
  • oleju (ok. 3 łyżki)
  • soli i pieprzu do smaku
  • można dodać dobrze tolerowane zioła np. bazylię, oregano.
Na spodzie rozsmarowałam sos, a na nim ułożyłam pozostałe składniki. Na mojej części były to głównie różne szynki, ale można dodać pieczarki, kukurydzę, brokuły itp. - zgodnie z fantazją i tolerancją dziecka.

Druga połowa dla rodziny była z goudą holenderską...

Schemat prowokacji (wprowadzania "nowości") na diecie bezmlecznej i kilka ciekawostek na ten temat

Gdy pojawiło się pytanie o schemat rozszerzania diety, postanowiłam poświęcić mu osobny post.

Będę pisać jak to było u nas, córki mojej koleżanki oraz mojego Chrześniaka. Trafiliśmy do tego samego lekarza i schemat był podobny, tylko różne momenty wprowadzania "nowości". Zależały one od chwili, w której rozpoczęliśmy leczenie oraz stopnia zaawansowania alergii. U nas było najgorzej, gdyż Starsza miała bezdechy powodowane refluksem (u innych dzieci - głównie wysypka). Dlatego nasze leczenie rozpoczęło się od leków (Gasprid, Polprazol), podczas gdy u innych dzieci nie było to konieczne. Opóźniło to u nas proces prowokacji, przez co żółtko wprowadziłam jak Starsza skończyła dopiero 8 miesięcy.

Ale po kolei.

Pierwsza zasada naszego lekarza: prowokacje można robić po 6 tygodniach niezakłóconego przez alergię funkcjonowania dziecka. Dlaczego tak długo? Otóż tyle podobno potrzebuje śluzówka na wygojenie, po ewentualnym błędzie żywieniowym.

U każdego z dzieci zaczynało się od właśnie takich 6 tygodni "kwarantanny". Podczas niej odstawiałyśmy wszystkie potencjalnie najsilniejsze alergeny, a zatem:
  • mleko krowie i wszystko co zawiera jego choćby śladowe ilości (również mleko przetworzone, czyli sery, serwatka, jogurty itp.),
  • wołowinę i cielęcinę, jako że pochodzi od krowy,
  • soję (i jej śladowe ilości), gdyż często alergizuje krzyżowo z mlekiem (mleko sojowe, tofu itp. również odpadają - przekonałam się o tym, gdy nieświadoma prawd o soi zaczęłam pić mleko sojowe, a Starszą pokryła "skorupa" uczulenia),
  • ryby,
  • jajka (śladowe ilości też!)
  • orzechy, czekoladę i cytrusy (również śladowe ilości, które są prawie wszędzie) - i to aż do 3 roku życia (Starsza nadal ich nie je, co więcej wie, że nie może, gdy ktoś ją częstuje i odmawia)
Jeżeli w trakcie tych 6 tygodni zdarzył się jakiś błąd żywieniowy, trzeba liczyć 6 tygodni od nowa... niestety... Dlatego też tak ważne jest czytanie etykiet... sok cytrynowy znajduje się czasem niespodziewanie w różnych produktach, których spożycie u nas skutkowało np. śluzem w kupce i liczeniem 6 tygodni od nowa... Aby ułatwić sobie dojście do tego, co uczula nasze dziecko, dobrze jest prowadzić tzw. dzienniczek żywieniowy, o którym pisałam tutaj http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/dzienniczek-zywieniowy.html.

Przez błędy żywieniowe rozumiemy tutaj reakcję dziecka objawiającą się przez:
  • krew w kupce,
  • śluz w kupce (ciągnące się pasma śluzu),
  • straszne ulewanie,
  • straszną wysypkę (AZS),
  • katar bez podłoża chorobowego.
Specjalnie piszę o strasznym ulewaniu i wysypce, gdyż nasz lekarz zawsze pytany, czy dana reakcja przerywa 6 tygodni, mówił, że reakcja musi być "masakryczna". Jeśli jest lekka, to nie jest objaw alergii. Jeśli mamy wątpliwości, czy jest źle, to znaczy, że nie jest źle. Jeśli będzie źle, to wątpliwości nie będzie. Sama jednak przyznam, że z wysypką to miałam problemy. Skorupę i charaterystyczne krostki za uszami rozpoznam bez problemu (właśnie: za uszami! robią się tam aż takie małe strupki), jednak skóra atopowa dla mnie wygląda niekiedy prawie normalnie. Jest po prostu bardziej sucha. Zdarzało się parę razy, gdy szliśmy do lekarza zadowoleni, że dziecko w takim pięknym stanie, a on mówił, że skóre atopową widać z daleka... Jednak jeśli dobrze pamiętam, to dopiero straszna wysypka kwalifikuje prowokację do nieudanych.

Ale wracając do tematu, co rozumiemy przez prowokacje? Spożywanie potencjalnego alergenu przez Mamę karmiącą piersią, najpierw w małych ilościach, a potem coraz większych, przez 7 dni.

Kolejność prowokacji wg naszego lekarza (a;e też gastroenterologa, z którym konsultowaliśmy leczenie w szpitalu) jest następująca:
  • żółtko,
  • białko,
  • ryba,
  • mleko.
Pierwszego dnia jemy odrobinę alergenu (my - nie dziecko! ważne jest, by przefiltrować go przez pierś). Każdego następnego zwiększamy ilość. Jeżeli przez tydzień u dziecka nie pojawi się wspomniana "masakryczna" reakcja, to znaczy że jest ok i możemy się cieszyć rozszerzoną dietą.

Jeżeli prowokacja się udała, przechodzimy do kolejnej. Jeśli nie, znów musimy odczekać 6 tygodni i podchodzimy do tej prowokacji ponownie, i tak do skutku (nie możemy prowokować ryby, gdy żółtko skończyło się niepowodzeniem). Dla pocieszenia: z reguły, jeżeli prowokacja na żółtko była ok, to na białko też kończy się dobrze.

Co bardzo ważne, mleko wprowadzamy dopiero po skończeniu przez dziecko roku, niezależnie od efektu pozostałych prowokacji. Podobno dopiero wówczas organizm dzieka jest na tyle silny, że da sobie z mlekiem radę bez większego ryzyka poważnych następstw. Może być bowiem tak, że wydaje się, że młodsze dziecko toleruje dobrze mleko, a po kilku latach rozwinie się u niego astma, właśnie jako efekt zbyt wczesnego spożycia mleka.

Kolejność wprowadzania produktów mlecznych, wg naszego lekarza jest następująca:
  • ser żółty - 7 dni,
  • twarożek (sernik!) - 7 dni,
  • jogurty - 7 dni,
  • inne produkty mleczne do woli + można jeść już soję.
Co ciekawe, w czasie infekcji objawy alergiopodobne się nasilają. Starszej zwykle się odbija jak przy refluksie. Wielokrotnie myśleliśmy, że zjadła coś "zakazanego" a okazywało się, że jest po protu chora. I tak to już podobno jest... Lekarze potwierdzają.

Na koniec życzę wszystkim powodzenia w prowokacjach! I chętnie poczytam o tym, jak to wyglądało u Was, więc piszcie!

czwartek, 27 lutego 2014

Na słodko: budyń owsiany

Moje odkrycie! Może dla wegan to nic nowego, ale dla mnie przełom!

Samodzielnie zrobione mleko owsiane (przepis tutaj: http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/mleko-owsiane-jak-zrobic-samemu-i.html) po zagotowaniu zmienia się w budyń! Dodałam do niego szybciutko cukier, cukier waniliowy (domowy) i banana pogniecionego widelcem i rozkoszuję się właśnie bananowym budyniem! Nie wygląda może najpiękniej, ale na diecie bezmlecznej naprawdę nieźle smakuje!



Myślę, że to przełom, bo pozwoli przygotowywać różne kremy... już sobie myślę o tarcie z kremem i owocami...

Na słodko: bezmleczna i bezjajeczna tarta Tatin

Kolejny przepis od Anny Starmach. Smak tej tarty polubiłam we Francji, ale nie miałam odwagi sama jej sporządzić aż do teraz. No i nie miałam małej formy do tarty, co skutecznie mnie powstrzymywało. Ale w końcu mam i formę i odwagę, a zatem do dzieła - bezmleczna i bezjajeczna tarta Tatin na naszym stole!




Składniki:

Przygotowanie:
  • Rozgrzej piekarnik z termoobiegiem do 200 st. C.
  • Jabłka pokrój w ćwiartki, obierz i pozbądź się gniazd nasiennych.
  • Rozgrzej patelnię i wsyp cukier, a gdy ten zacznie się karmelizować dodaj margarynę i po chwili jabłka. Całość mieszaj ok 3-4 min. aż owoce pokryją się karmelem.
  • Jablka przełóż do małej formy na tartę (ok. 20 cm średnicy) i przykryj je ciastem. Brzegi ciasta wgnieć do foremki tak, aby dotknęło spodu. Natnij ciasto w kilku miejscach i wstaw do piekarnika na 18-20 minut.
  • Po wyciągnięciu z piekarnika na tarcie połóż płaski talerz a następnie przewróć całość tak, aby tarta znalazła się na nim.
  • Najlepiej smakuje gorąca.
 
powyżej jabłka w trakcie karmelizacji



Na słodko: bezmleczne i bezjajeczne faworki na tłusty czwartek

Obiecałam przepis... bardzo chciałam go dziś wypróbować... jednak po pysznych pączkach Młodsza nie spała i pół nocy i odstąpiłam od zamiaru. Co się dziwić - w końcu ma dopiero 4 tygodnie, smażone może jej nie służyć.
 
Ale przepis na bezmleczne i - co najważniejsze - bezjajeczne faworki zamieszczam, bo wydaje się ciekawy:
  • 1kg mąki
  • 2 kostki tłuszczu ( masło, margaryna )
  • 1 szklanka piwa (jakiegokolwiek )

Tłuszcz stopić i lekko wystudzić, wlać do mąki, dodać piwo i wyrobić. Podzielić
na 4 części i kolejno, cieniutko wałkując, kroić i przewijać faworki.

Może dodałabym ciut spirytusu. I koniecznie popudrowała na końcu.
 
Wypróbuję za jakiś czas:)

Domowe mleko owsiane - moja opinia

Jak obiecałam, tak zrobiłam! oto domowe mleko owsiane wg przepisu http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/mleko-owsiane-jak-zrobic-samemu-i.html.
W porównaniu z kupionym w sklepie jest mniej słodkie, krócej można je przechowywać (do 48h) i jest na pewno tańsze. Do wypieków, gotowania kasz czy kawy lub herbaty, moim zdaniem godne polecenia. I można zrobić z niego pyszny budyń! (przepis tutaj: http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/na-sodko-budyn-owsiany.html)

A oto pół litra tego mleczka!

środa, 26 lutego 2014

Na słodko: kaszka manna z malinami bez mleka krowiego

Ten deser gotujemy tak jak kaszkę mannę, tylko zamiast wody używamy mleka roślinnego (u mnie owsiane). Do mleka dorzucamy garść malin, słodzimy i solimy odrobinę do smaku i gotowe!



Na obiad: gotowana kapusta pekińska

Przepis ten utkwił mi w głowie z czasów karmienia Starszej. Jak wiadomo, zwykła kapusta ma właściwości wzdymające, a karmiące mamy unikają jej z obawy przed kolkami u Malucha. Kapusta pekińska jest dużo lepiej tolerowana, stąd pomysł na jej wykorzystanie w zastępstwie białej kapusty zasmażanej.

Potrzebne będą:
  • 3-4 liście kapusty pekińskiej,
  • odrobina octu jabłkowego,
  • sól,
  • cukier,
  • troszkę masła klarowanego,
  • koperek.

Kapustę kroimy w paseczki. Wrzucamy do rondelka i zalewamy odrobiną gorącej wody. Dodajemy sól i cukier oraz ocet jabłkowy i masło. Gotujemy pod przykryciem ok.10-15 min. Jeżeli puści za dużo wody najlepiej ją odgotować (odlewając ją, wylewamy smak). Na koniec jeszcze trochę koperku i gotowe.

Zdjęcia będą przy okazji;)

Na obiad: żeberka

Kolejny raz klasyka. O mięsa w wersji bezmlecznej nie jest trudno. Wystarczy właściwie użyć tylko odpowiedni tłuszcz do smażenia. Moje żeberka powstały w sposób bardzo prosty, a potrzebowalam do nich:
  • 0,5 kg żeberek,
  • sól,
  • pieprz,
  • 1 cebulę,
  • majeranek,
  • ziele angielskie,
  • listek laurowy,
  • 2 łyżki oliwy do marynaty,
  • tłuszcz do smażenia.

 
 Żeberka podzieliłam na porcje, natarłam marynatą z oliwy i majeranku i prykryłam pokrojoną w pióra cebulą. Mięso marynowałam całą noc w lodówce. Rano wytarłam marynatę papierowym ręcznikiem (odkładając cebulę - przyda się do sosu), a mięso natarłam solą i pieprzem. Podsmażyłam je krótko na margarynie bezmlecznej i przełożyłam do rondelka. Dolałam wody na patelnię, na której smażyło się wcześniej mięso i przelałam zawartość do rondla. Później dodałam cebulę pozostałą z marynaty. Następnie dusiłam żeberka ponad godzinę pod przykryciem na małym ogniu, z dodatkiem ziela angielskiego i listka laurowego. Wyszły kruchutkie i rozpływające się w ustach. Polecam z surówką z kapusty pekińskiej lub gotowaną kapustką pekińską (przepis tutaj http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/na-obiad-gotowana-kapusta-pekinska.html). A do tego ziemniaczki lub kopytka.


Na słodko: pączki bez jajek i bez mleka krowiego

Nadchodzi Tłusty Czwartek, więc muszą być pączki! Poniżej przepis zaczerpnięty z http://pinkcake.blox.pl/html po moich drobnych modyfikacjach.
 

  • 300 g mąki (dodałam trochę więcej do podsypania, bo ciasto wydawało mi się za luźne - może zależy to od mąki)
  • 50 g margaryny bezmlecznej
  • 2 łyżki oleju lub oliwy
  • 1 łyżka domowego cukru waniliowego
  • 1 łyżka cukru pudru,
  • 7 g suszonych drożdży
  • szczypta soli
  • szklanka mleka roślinnego (użyłam ryżowego ale myślę, że woda też byłaby ok)
  • 1 łyżeczka spirytusu (użyłam octu)
  • na nadzienie w oryginale tarte płatki róż lub konfitura różana (autorka jest miłośniczką kwiatów jadalnych) - u mnie powidła i konfitura malinowa.

Zmieszać wszystkie sypkie składniki, dolać letnie mleko. Wyrabiać dodając olej i rozpuszczoną wystudzoną margarynę. Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (podwojenia objętości).

Lekko wyrobić, urywać po kawałku. Nakładać nadzienie i zawijać ciasto w kulkę. Kulki zostawić do wyrośnięcia (podwójnego) pod ściereczką. Smażyć na rozgrzanym oleju na małym ogniu. Trzeba uważać, żeby temperatura nie była za wysoka, bo wtedy błyskawicznie brązowieją i w środku będą surowe. Nie może tez być zbyt niska, bo będą nasiąkać tłuszczem.

Pączki wyszły pyszne, choć jakoś wolno rosły. Następnym razem zrobię je na naturalnych drożdżach w kostce.

inne przepisy na pączki znajdziecie np. na:
 



 






Pysznego tłustego czwartku!

wtorek, 25 lutego 2014

Mleko owsiane - jak zrobić samemu i dlaczego warto zwrócić na nie uwagę na diecie bezmlecznej

Mleko to zaczęłam stosować przy Młodszej od początku diety bezmlecznej. Jednak jego właściwości zainteresowały mnie, gdy okazało się, że Starsza wypija mi z wielkim apetytem dwie szklanki dziennie tego mleka! Ciekawe informacje na ten temat znalazłam na stronie http://www.ofeminin.pl/zdrowe-odzywianie/mleko-owsiane-wlasciwosci-d55674.html,za którą podaję je poniżej.

Mleko owsiane - właściwości:

  • bogate w błonnik
  • zawierające 15 witamin, w tym dwukrotną ilość witaminy A w porównaniu z mlekiem krowim
  • bogate w kwas foliowy
  • nietłuste, pozbawione laktozy i cholesterolu
  • bogate w 10 minerałów
  • posiadające właściwości hamujące rozwój komórek nowotworowych, antybakteryjne, zapobiegające udarowi i chorobom serca, obniżające poziom cholesterolu
  • bogate w wapń - 1 kubek mleka owsianego to 36 proc. dziennego zapotrzebowania na wapń, a to bardzo ważne na diecie bezmlecznej!
  • ze względu na dużą zawartość żelaza pomocne w leczeniu anemii
  • cenione ze względu na swoje działalności uspokajające
  • niepolecane osobom chorym na celiakię, ponieważ zawiera aveninę, która działa podobnie jak gluten
  • w konsystencji dość wodniste, ale sycące
  • słodkawe w smaku
  • sprawdzające się przy wypiekach, nadające się do gotowania, doskonałe do płatków śniadaniowych i koktajli

Mleko owsiane - przepis

Zwykle kupuję mleko owsiane w sklepie, np.takie jak poniżej.


Jednaj przepis na to mleko wydaje się tak prosty, że dziś go wypróbuję (taki sam znalazłam na kilu wegańskich stronach internetowych). Jutro dam znać z jakim efektem i smakiem w porównaniu do mleka kupionego w sklepie. Bo cenowo na pewno będzie korzystniej.

Składniki:
  • 1 szklanka zwyczajnych płatków owsianych
  • 5 szklanek przegotowanej wody
Sposób przygotowania:

Szklankę płatków zalewamy jedną szklanką wody i odstawiamy na noc. Rano całość miksujemy w blenderze, dodajemy pozostałe 4 szklanki wody i ponownie miksujemy. Ostatnim krokiem jest odcedzenie mleka, w tym celu możemy wykorzystać gęste płótno (gęste sitko czy pieluszka tetrowa też sdobrze ię spisują). Tak przygotowane mleko należy zużyć w przeciągu 48 godzin.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Na słodko: bezmleczne i bezjajeczne kruche ciasto ze śliwkami

Kolejna wariacja na temat ciasta kruchego. Tym razem ze śliwkami. Najlepsze jeszcze ciepłe! Oczywiście bezmleczne i bezjajeczne:)


Na ciasto:
  • 300 g mąki
  • 200 g margaryny bezmlecznej (Delma albo Promienna z Lidla)
  • 100 g cukru
  • śliwki (użyłam mrożonych Hortex - 1 opakowanie)
  • Można dodać proszek do pieczenia (Winiary) i cukier waniliowy (np. własnej roboty), ewentualnie cynamon

Z mąki, margaryny i cukru zagniatamy ciasto i formujemy kulę. Dajemy mu odpocząć w lodówce co najmniej 30 min. Wyklejamy 2/3 ciasta spód tortownicy. Podpiekamy go 10 minut w 180 st. C. Resztę ciasta wkładamy do zamrażarki. Na podpieczony spód nakładamy śliwki (układamy je skórką do dołu). Możemy posypać cynamonem. Następnie ścieramy na grubych oczkach pozostałe ciasto. Całość pieczemy jeszcze ok. 30 min w 180 st. C.





Na obiad i nie tylko: schab pieczony

Pieczone mięsa znakomicie spisują się w diecie bezmlecznej. Klasykiem jest na pewno schab. Idealny na obiad, do pieczywa, czy też w galarecie.


Potrzebne będą:
  • kawałek schabu (ok. 0,5 kg lub więcej)
  • ząbek czosnku,
  • pieprz,
  • sól,
  • majeranek,
  • 2 łyżki oleju,
  • rękaw foliowy do pieczenia.

Z przypraw i oleju przygotowujemy marynatę. Nacieramy nią mięso i marynujemy min. 2 godziny w lodówce. Następnie umieszczamy mięso w rękawie, dodajemy 2 łyżki wody i zawiązujemy rękaw. Pieczemy ok. godziny (większe porcje - dłużej) w 180 st. C.

W miarę rozszerzania diety możemy dodać do marynaty liść laurowy, paprykę, chili czy gorczycę (utarte razem w moździerzu) oraz miód.

niedziela, 23 lutego 2014

Na słodko: bezmleczne i bezjajeczne drożdżówki z kruszonką na śniadanie

Od rana naszła mnie ochota na słodkie drożdżóweczki. Szybciutko zarobiłam ciasto z przepisu http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/na-sodko-drozdzowe-rogaliki.html i dałam mu chwilę (ok. 15 min.), by wyrosło. Zamiast wody użyłam tym razem mleka owsianego.



Następnie rozwałkowałam część ciasta i posmarowałam powidłami (jak ktoś może - to dobrze smakuje posypane dodatkowo cynamonem). Zwinęłam w rulon i pokroiłam go później na 2-3 cm kawałki. Każdy kawałek spłaszczyłam i zrobiłam w nim mały dołek grzbietem dłoni.

Z reszty ciasta uformowałam (przy pomocy Starszej) kulki, na wierzch układając po kawałku jabłka. Następnie wszystko posypałam kruszonką i pozwoliłam ciastu raz jeszcze chwilkę podrosnąć (tak długo jak rozgrzewa się piekarnik do temp. 180 st. C).

Przepis na kruszonkę był jednym z pierwszych, jakie poznałam w życiu. Po prostu 3-2-1. 3 części mąki, 2 części tłuszczu i 1 cukru. Tak samo robi się najprostsze ciasto kruche. Na kruszonkę zagniatamy wszystkie składniki szybko dłonią i gotowe.

Drożdżówki w zależności od wielkości pieką się ok. 15 min. w 180st. C.

 


 

sobota, 22 lutego 2014

Na słodko: bezmleczne i bezjajeczne koperty francuskie z jabłkami

Ku uciesze mam alergików mam dobrą wiadomość: większość dostępnych chłodzonych ciast francuskich możemy jeśćdo woli (Biedronka, Lidl, Tesco)! Są bezmleczne i bezjajeczne, a zatem bezpieczne!

Najprostsze na początek są koperty z jabłuszkiem. Po prostu kroimy jabłuszko na kawałki, nakładamy na kwadraty z ciasta francuskiego i zaklejamy brzegi po przekątnej. Pieczemy wg wskazówek na opakowaniu, zwykle 15 min. w temp. 200-220 st. C. Gotowe posypujemy cukrem pudrem.







bezmleczne i bezjajeczne bułeczki

Jaka była moja radość, gdy w Lidlu znalazłam bułki do samodzielnego odpieku, bez jajek, mleka i różnych "ilości śladowych"!

Polecam wszystkim mamom alergików!


Na słodko: bezmleczne i bezjajeczne placuszki bananowe

Fajne placuszki. Mięciutkie, bananowe - mogą być namiastką naleśników. A przepis oczywiście bezmleczne i bezjajeczne. Znalazłam przepis na innym blogu, ale niestety nie pamiętam adresu... Lekko go zmodyfikowałam.
 



Składniki (na ok. 10 sztuk):
  • 75 g mąki pszennej
  • 75 g mąki pszennej razowej
  • 1 dojrzały banan
  • pół jabłka
  • 2 łyżki masmixu w butelce
  • szczypta soli
  • łyżeczka cukru
  • odrobina proszku do pieczenia
  • 1/2 szklanki wody( lub mleka roślinnego- u nas owsiane) plus tyle, aby uzyskać z ciasta konsystencję gęstej śmietany
W misce połącz suche składniki ciasta. Banana obierz, rozdrobnij dokładnie widelcem na jednolitą papkę. Wymieszaj wodę z bananami i  masmixem, następnie połącz wszystkie składniki, dodając tyle płynu aby uzyskać ciasto o konsystencji gęstej śmietany. Dodać starte na grubych oczkach jabłko. Placuszki smaż na rozgrzanej teflonowej patelni (nie trzeba używać tłuszczu). Podawaj ciepłe z konfitura lub cukrem pudrem.


piątek, 21 lutego 2014

Na obiad: zapiekanka makaronowa ze szpinakiem i sosem od spaghetti

Zdarza się, że specjalnie przygotowuję więcej sosu do spaghetti (przepis tutaj: http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/na-obiad-spaghetti.html). Następnego dnia ma pełniejszy smak i doskonale nadaje się np. na lasagne. Teraz z racji zakazu sera wymyśliłam zapiekankę.

Razowy makaron ugotowałam i wymieszałam z sosem. Dla urozmaicenia dodałam szpinak, krótko podsmażony na oliwie (choć wiadomo, że wolałabym masło i czosnek do smaku, ale masło zakazane a z czosnkiem boję się jeszcze eksperymentować).Wszystko zapiekłam w piekarniku nagrzanym do 180 st. przez 20 minut.

Reszta rodziny jadła to samo ale przełożone grubo goudą holenderską...

Na obiad: barszcz ukraiński

Zupa,którą lubię. Rozgrzewa i daje poczucie, że zjedliśmy coś zdrowego.
 


Co potrzeba?
  • mrożonka Hortex barszcz ukraiński (lub lepiej: burak, marchew, pietruszka i kawałek selera, zielona fasolka szparagowa)
  • duży ziemniak
  • 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
  • listek laurowy
  • ziele angielskie
  • sól,
  • pieprz
  • olej rzepakowy - 2 łyżki
  • odrobina octu
  • natka pietruszki (opcjonalnie)

Warzywa kroimyw kostkę i gotujemy ok. pół godziny w osolonej wodzie. Dorzucamy ziele angielskie i listek laurowy. Na 10 minut przed końcem gotowania dodajemy pokrojony w kostkę ziemniak. Na koniec dodajemy przecier pomidorowy, ocet i olej. I zupka gotowa! Jeśli mamy natkę pietruszki można posypać zupę przed podaniem.

Można zrobić taką zupkę na rosole i też będzie pyszna (wówczas nie dodajemy oleju), wersja prezentowana powyżej ma naturę "piątkową" - bezmięsną.

czwartek, 20 lutego 2014

Na słodko: bezmleczna i bezjajeczna szarlotka na kruchym spodzie




Na ciasto:
  • 300 g mąki
  • 200 g margaryny bezmlecznej (Delma albo Promienna z Lidla)
  • 100 g cukru
  • jabłka prażone (używam ze słoika - z Lidla, są bezpieczne)
  • Można dodać proszek do pieczenia (Winiary) i cukier waniliowy (np. własnej roboty)

Z mąki, margaryny i cukru zagniatamy ciasto. Dajemy mu odpocząć w lodówce ok. 30-60 min.Wyklejamy połową ciasta spód tortownicy. Podpiekamy go 10 minut w 180 st. C. Na spód nakładamy jabłka i przykrywamy drugą częścią ciasta.Całość pieczemy jeszcze ok. 30 min w 180 st. C.