A prowokowałam najpierw odrobinką żółtka a potem tymi ciasteczkami.
Składniki:
- 3 szklanki mąki
- 25 dag margaryny bezmlecznej
- 3 żółtka z gotowanych jajek
- szklanka cukru pudru
- 2 łyżki spirytusu
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Przygotowanie:
Mąkę, cukier puder i proszek do pieczenia przesiać przez sito.
Dodać margarynę i posiekać dokładnie nożem.
Następnie dodać przetarte przez sitko bądź bardzo drobniutko rozkruszone żółtka i spirytus.
Zagnieść ciasto i umieścić je na ok. pół godziny w lodówce.
Następnie rozwałkować na grubość ok. 3 mm i wycinać ciasteczka.
Piec na złoty kolor ok. 15 min w temp. 180 st. C.
Ciasto mocno wyrasta i jest bardzo delikatne. Dla mnie mogłoby być nieco bardziej słodkie - następnym razem zwiększę nieco ilość cukru. Ciastka robiłam z marmoladką, cukrem brązowym i cukrem kandyz (ten ostatni szczególnie polecam - grube brązowe kawałki). Dla Starszej część ciasteczek ozdobiłam na kształt guziczków - bardzo się jej podobały. Generalnie jednak myślę, że na guziczki lepsze będzie ciasto, które mniej wyrasta.
Gratuluję udanej prowokacji. Mnie to jeszcze czeka - a ta odrobinka żółtka to ile? i jak długo? A potem te ciasteczka - słodka prowokacja ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!:) Przy obu córkach prowokowałam żółtkiem wydłubując je jakby z samego środka, by nie miało kontaktu z białkiem. Pierwszego dnia tak 1/8 żółtka, potem ok. 1/6, 1/4... Przez 7 dni zwiększając jego ilość. Szóstego dnia ciasteczka - choć przyznam, że pewnie jedno takie ciasteczko ma mniej żółtka niż przy mojej pierwszodniowej prowokacji. A siódmego dnia był majonez! U nas akurat dekoracyjny Winiar. Teraz to już nawet możemy zjeść tradycyjną sałatkę z majonezem:)
OdpowiedzUsuńJeśli przez siedem dni nic złego się nie dzieje, to jest ok i można zacząć kolejną prowokację (o ile lekarz na to pozwoli).
Nasz lekarz mówi, że jeśli żółtko "przejdzie", to białko też powinno. To byłoby bosko!
Trzymam kciuki i życzę powodzenia i wytrwałości!