Obiecałam post o rozszerzaniu diety.
Mogłabym przepisać którąś z tabel dostępnych w Internecie i udać, że jestem ekspertem. Ale nie jestem.
U obu córek rozszerzanie diety odbywało się wg zaleceń naszego Doktora.
U każdej było nieco inaczej.
U Starszej wprowadziliśmy Sinlac, gdy miała 5,5 miesiąca. Potem co 7 dni mieliśmy rozszerzać dietę o nowe owoce/warzywa. Działo się to wg kolejności marchewka, dynia z ziemniaczkami, jabłuszko (po nim refluks się nasilał), brokuły.
U Młodszej Sinlac pojawił się już gdy skończyła 4 miesiące. Może dlatego, że dostawała Nutriton od 2-3 miesiąca życia (Nutriton – środek, który ma zapobiegać refluksowi i ulewaniu, podawany przed karmieniem piersią, u nas na noc). Sinlac to prawie to samo, zrobiony z ryżu i mączki z chleba świętojańskiego (karobu, który jest podejrzewany jako nasz główny uczuleniowiec! O ironio! A tak serio – pewnie uczulają jakieś inne składniki karobu, który mamy – może jest w nim np. ciut orzechów itp., podczas gdy Sinlac to specjalny środek dla niemowląt i jest naprawdę bardzo bezpieczny).
Po Sinlacu już od razu mamy wprowadzać co 7 dni nowy produkt (owoce/warzywa), wg kolejności ziemniak, jabłko, marchewka, brokuł, gruszka i dalej wg uznania.
Co do mięsa, jeszcze nie wiem, kiedy na nie kolej u Młodszej. U Starszej mięsko było po 7 miesiącu życia (indyk/królik).
Na razie Młodsza je tylko Sinlac, ziemniaki i dynię (choć ma 5,5 miesiąca i powinna już jeść więcej), ale to dlatego, że w międzyczasie były moje 3 prowokacje (udane! na żółtko, ryby i białko – każda trwała tydzień, co spowolniło proces wprowadzania „nowości”).
W 5-6 miesiącu życia mamy wprowadzić u Młodszej gluten w ilości 2 g kaszy manny dziennie (do posiłków).
U Starszej ten moment został przegapiony, a podobno u dzieci karmionych piersią najlepiej wprowadzać gluten właśnie w 5-6 miesiącu. Z tego względu wprowadzałam go dopiero jak skończyła 10 miesięcy. U Młodszej wszystko dzieje się szybciej. I bardzo się z tego cieszę, póki mamy sukcesy.
Specjalnie dla celów tego posta zajrzałam do książeczek zdrowia, gdzie nasz Doktor skrupulatnie wszystko notuje. U starszej jadłam jajka jak skończyła 10 miesięcy. U Młodszej – pięć. U Starszej ryby dopiero na tydzień przed roczkiem (choć urodziła się w styczniu, to Wigilia była bez ryb, za to z „tradycyjnym jajeczkiem”). U Młodszej ryby zaczęłam jeść też po 5 miesiącu życia.
Jeśli chciałabym uporządkować wprowadzanie nowych produktów, to wygląda ono u nas tak:
- po skończeniu 4 miesiąca życia: Sinlac (u Starszej – gdy miała 5,5 miesiąca)
- następnie co 7 dni nowy produkt (warzywa/owoce) wg kolejności: ziemniak, jabłko, marchewka, brokuł, gruszka i dalej wg uznania
- gluten: w 5-6 miesiącu życia, a jak przegapimy ten moment, to dopiero po 10 miesiącu życia (u dzieci karmionych piersią i nie dokarmianych MM)
- mięsko: dopiero po skończeniu 7 miesięcy (indyk/królik)
Powodzenia i smacznego dla Maluszków!