Do smarowania pieczywa: Flora light
Do pieczenia:
- Oleje - zwłaszcza słonecznikowy i rzepakowy
- Delma w kostce
- Margaryna z Lidla (nie pamiętam nazwy, chyba Promienna, najtańsza, trzeba przeczytać skład)
- Masmix płynny w butelce
- Masło klarowane
Keczup Pudliszki
Wafle ryżowe (uwaga, czytajmy etykiety czy na pewno zawieraja 100% ryżu) - Sonko są ok.
Pieczywo chrupkie
Andruty z Piotra i Pawła
Makarony Lubella niebieskie (bez jaj)
ciasto francuskie z Tesco, Lidla i Biedronki
wędliny z Tradycyjnego Jadła (można kupić w Piotrze i Pawle)
szynka delikatesowa z kurcząt Drobimexu kupowana w Piotrze i Pawle lub Realu (uwaga: ostatnio doczytałam informację, że może zawierać ilości śladowe alergenów)
jest też trochę dozwolonych wędlin w Lidlu - np. pierś pieczona z kurcząt czy szynka szwarcwaldzka
Sinlac - dla dziecka, ale też dla nas. Np. na deser z konfiturą wiśniową
Dżemy i konfitury np. Lowicz (czytajmy tylko czy nie ma w nich np. soku z cytryny. Kwasek cytrynowy jest dozwolony) czy te z Biedronki
Z pieczywem musimy uważać. Zwłaszcza na białka mleka i soję. Najlepiej kupować pieczywo w małych piekarniach, które nie stosują gotowych mieszanek. W Faworze dozwolone są chleb piatowski i bułki wiejskie. Nasz dr twierdzi, że jest tam soja, ale na razie Młodszej nie uczuliły a z racji braku innej piekarni w pobliżu jemy je właśnie. Z piekarni Pod Strzechą można śmiało jeść zwykły chleb (uwagi dla Poznaniaków). Z cukierni Cukruś w Sierakowie polecam zwykły chleb i bułki- w pełni naturalne, a bułeczki przepyszne. No i zawsze można upiec coś samemu.
Po wprowadzeniu żółtka i jajek wybór jest już spory. Dochodzi nam np. Majonez Dekoracyjny Winiary (możemy robić sałatki!) oraz sporo różnych ciastek dostępnych w Lidlu (np. takie paluszki ptysiowe, petit beurre (na ironię bez masła) albo takie okrągłe ciasteczka z dziurką - sunbites? jeśli dobrze pamiętam)
Uważajmy na chrupki kukurydziane. Nasz doktor twierdzi, że cęsto zawierają białka mleka, choć tego nie ma na etykiecie. Profilaktycznie ich nie jadłam. Podobnie z krakersikami, samolocikami, literkami, zwierzaczkami itp. z Lajkonika. Nas uczulały (jak zjadłam, to Starszej się po nich odbijało).
Mleko ryżowe, owsiane. Można je zrobić samemu, ale też kupić. W marketach zwykle koszt litra to ok. 9-12 zł. Odkryłam jakiś czas temu jednak takie mleko w Rossmannie i kupuję je hurtowo. W promocji nawet za 5 zł litr. Waniliowe uwielbiam do robienia kremów, gotowania ryżu czy kaszy jaglanej. Na owsianym robię płatki owsiane, które smakują jak "normalne". Dodaję je też do ciast.
Karob - cudowny składnik, który barwi ciasto na brązowo jak czekolada. Po krótkiej z nim przygodzie musiałam odstawić (krew w kupce Młodszej, a karob podejrzany jako winowajca). Pewnie sam karob nam nie szkodził (dostaje go przecież w sinlacu), jednak możliwe, że w procesie produkcyjnym uległ zanieczyszczeniu przez inne alergeny (na opakowaniu była takoważ informacja, którą zignorowałam).
listę będę aktualiować w miarę jak będą mi sie przypominać kolejne produkty
Niestety sporo jest alergenów. My musimy uważać na soję. Większość wędlin zawiera białka sojowe - szczególnie te kupowane w marketach - trzeba niestety czytać skład. W marketach tylko te droższe mogą trafić się bez soi. Dlatego polecam kupowanie wędlin u rzeźników (ale też trzeba przeczytać skład - te najtańsze mogą zwierać soję). My w naszym rejonie kupujemy u Zyguły.
OdpowiedzUsuńZgadza się - u nas też soja to zmora, jeśli chodzi o wędliny. Przez te alergie nauczyłam się czytać skład. Z dotychczas kupowanych wędlin ostała się tylko szynka delikatesowa z kurcząt Drobimexu, a poza tym przerzucilysmy sie na Tradycyjne Jadło. Ceny niestety od 35 zł za kg.
OdpowiedzUsuń