Jestem mamą na diecie
bezmlecznej. Bejajecznej, bezsojowej, bezrybnej, bezwołowinowej, nie mówiąc już
o cytrusach, orzechach, czy kakao.
Jak do tego doszło?
Moje Dziecię ma dopiero
10 dni, więc tak restrykcyjne podejście może być zaskoczeniem.
Otóż to moja druga
córka. Pierwsza ma już 3 latka i ma się bardzo dobrze (będę o niej pisać
Starsza, ok.? a o mojej malutkiej Młodsza. Mam nadzieję, że nie poczytają mi
tego kiedyś za złe). Początki Starszej były trudne.
Otóż przy Starszej nie
byłam na takiej diecie od początku. Nie miałam o niej za bardzo pojęcia. Jak
koleżanka napisała, że zjadła bezę i dziecko dobrze zareagowało, to nie
wiedziałam o co chodzi (a chodziło o białko). U starszej po ok.3 tygodniach od
urodzenia pojawiła się wysypka. Zastanawialiśmy się, potówki czy trądzik
niemowlęcy? Położna zaleciła ostrożność
z produktami mlecznymi. A zatem nie jadłam serów, jogurtów, ale np. używałam
masmixu, jadłam chrupki kukurydziane i inne produkty, które zawierały tzw. „śladowe
ilości mleka”.
Trwało to do 11
tygodnia życia Starszej, aż trafiłyśmy do szpitala z zapaleniem płuc. Tam
leżałam na sali z mamą alergika, która uświadomiła mnie, że ilości śladowe też
uczulają i że należy dokładnie czytać etykiety. Moim największym błędem był
wówczas masmix (stosowany zamiast masła notorycznie), który zawiera serwatkę, a
więc mleko (stosujemy do smarowania Florę light, jakby ktoś nie wiedział czym smarować).
Po tygodniu leczenia w
szpitalu Starszej przydarzył się bezdech (wcześniej były w domu takie epizody,
a lekarze szpitalni mimo moich błagań nie chcieli się tym zająć, choć byłyśmy
po wstępnych wizytach u gastroenterologa, który podejrzewał alergię i refluks
przełykowo-żołądkowy). Po tym bezdechu ruszyła diagnostyka: echo serca, EEG,
holter no i ph-metria. To ostatnie badanie wykazało refluks. Starszej
przepisano gasprid i polprazol, na 40 minut przed karmieniem (przetłumacz to
głodnemu niemowlęciu!). Do tego restrykcyjna dieta. O niej napiszę osobno –trafiliśmy
na lekarza, który wyprowadził nas na prostą. Karmiłam piersią 22 miesiące, z
czego rok na diecie restrykcyjnej (później już tylko bez orzechów, kakao i
cytrusów, więc hulaj duszo!).
Tak wyglądała w skrócie
historia Starszej.
Do tego my też jesteśmy
alergikami. Mąż niezdefiniowanym (ale podejrzewa, że uczulały go m.in. rybki akwariowe, których pozbył się jak tylko
wróciłyśmy z Młodszą ze szpitala). Ja natomiast jestem chora od kurzu
(naprawdę, przy przeprowadzce prawie umierałam), nie mogę się opalać, jak zjem
orzechy to obsypuje mi twarz i z najnowszych odkryć – puchnę po pseudoefedrynie
(puchnę, mam zwidy i się duszę - a winne są Eurespal i Gripex).
Od 10 dni przy każdej
okazji pytam mądrzejsze ode mnie osoby, co z dietą przy Młodszej. I tak 5
pediatrów opowiedziało się za dietą restrykcyjną od początku. Położna nieco
odważniejsza, bo radzi by raz w tygodniu jeść coś mlecznego, ale już deklaruję,
że jej nie posłucham. Obawiam się powtórki z rozrywki, a zwłaszcza te bezdechy
nie były zabawne.
Plan jest więc taki: 6
tygodni diety, a potem prowokujemy wg schematu, który mieliśmy ułożony dla
Starszej. Ryzyko alergii wynosi podobno 50%, więc możliwe, że blog po tym czasie
zostanie zaniechany (oby!). Tymczasem jednak będę się z Wami dzielić moim
jadłospisem.
Pomysł założenia bloga
kiełkował już przy Starszej, ale wówczas nie miałam na to czasu. Przy dwójce
dzieci będzie go zapewne więcej:) Ale tak serio, mam sporą bazę sprawdzonych
przepisów i wiedzę, która może się komuś przyda i uchroni przed konsekwencjami
alergii pokarmowej u Maluszka. A zatem zaczynamy.
Witam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś pisze o sprawach, o których sama chciałam pisać... Teraz też jestem na restrykcyjnej diecie eliminacyjnej od początku karmienia - bez mlecznej, bez jajecznej itd. Mam 2 córki z czego młodsza ma 10 m-cy i obie mają alergię z czego starsza (7 lat) jak na razie "wyrosła" i je wszystko. U młodszej córci rozszerzam dietę wg jej schematu a nie typowego (wskazania lekarskie).
Czy mogłabym coś więcej dowiedzieć się o schemacie prób prowokacji (rozumiem w swojej diecie) - sama próbuję po omacku, ale z różnym skutkiem - przez ponad m-c walczyłam z objawami AZS i mam lęk przed nowym wysypem. Ja z tych przepisów chętnie skorzystam - też mogę jakimś się podzielić. Pozdrawiam i życzę wytrwałości i wszystkiego dobrego dla dzieci :)
Dziękuję za komentarz! Właśnie zebrałam informacje na temat prowokacji - znajdziesz je tutaj http://mamakarmi.blogspot.com/2014/02/schemat-prowokacji-wprowadzania-nowosci.html . A jak wygląda u Was schemat? czy jakieś nietypowe produkty uczulają córkę? Również wszystkiego dobrego! a z przepisami chętnie się zapoznam!:)
UsuńPo wizycieu naszego lekarza dowiedziałam się jednej ważnej rzeczy: nie eliminujemy produktów jeśli nie wiemy, czy one uczulają. Oznacza to, że po urodzeniu dziecka jemy normalnie (lekkostrawnie), a dopiero jak dzieje się coś niepokojącego, eliminujemy produkty. Czyli od początku jemy "mleko" a dopiero gdy pojawi się reakcja, to je odstawiamy. Co prawda grono pediatrów zaleciło mi inaczej, ale myślę, że nasz lekarz dobrze radzi. Będziemy prowokować Młodszą, ale dopiero jak miną 4 tygodnie od teraz z uwagi na przebytą infekcję.
OdpowiedzUsuń